Wszechpotężne lasery wypalające siatkówkę w służbie nauki
Zobaczyć to czego nie widać… marzenie każdego człowieka,
chociaż przez kilka chwil. Jakkolwiek perwersyjne mogłoby się wydawać ja myślę
raczej o powietrzu albo innych przezroczystych płynach. Mokrym snem każdej
osoby zajmującej się mechaniką płynów jest możliwość pomiaru prędkości bez
konieczności wprowadzania specjalnych sond pomiarowych, które zaburzają przepływ
i są bardzo łatwe do zniszczenia. Odpowiedzią na te marzenia są metody wizualizacji
PIV i na nie rzucimy sobie trochę światłą.
Prędkościomierz obrazujący cząsteczki – tłumaczenie własne
PIV (ang. Particle Image Velocimetry) to metoda
pozwalająca na pomiar prędkości w płynie. Metoda ta powstała na początku XX
wieku i zalicza się do metod optycznych. Aby ją zastosować do płyny dodaje się
specjalny roztwór, który tworzy niewielkie kropelki. Następnie z wykorzystaniem
kamery szybkoklatkowej (w zasadzie aparatu) wykonuje się serie zdjęć miejsca, w
którym chcemy zmierzyć prędkość. Tak powstałe zdjęcia wrzuca się do specjalnego
programu, który porównuje je ze sobą i oblicza prędkość z jaką poruszają się
cząsteczki. W ten sposób otrzymujemy rozkład prędkości na pewnej płaszczyźnie
pomiarowej.
No dobra.
Formalności za nami i wszystko zostało wyjaśnione, ale niezupełnie. Jak
obliczyć zdjęcie na podstawie dwóch zdjęć? Wyobraźmy sobie sytuację biegacza,
któremu w czasie wyścigu robimy dwa zdjęcia siedząc na trybunach (pomiędzy
zdjęciami nie zmieniamy naszego położenia). W prosty sposób możemy ustalić jaki
czas minął pomiędzy jednym a drugim zdjęciem – wystarczy zajrzeć w właściwości
pliku i sprawdzić czas powstania – jednak w przypadku PIV program po prostu wie
jak szybko dane zdjęcia są wykonywane. Co jednak z odległością jaką przebył
biegacz? Jeżeli nałożymy zdjęcia na siebie za pomocą linijki zmierzymy
odległość jaką przebył, jednak skąd będziemy wiedzieli jaką skale zastosować? W
obydwu przypadkach potrzebujemy jakiegoś wzorca, którego wymiary znamy.
Wystarczy obliczyć w jakiej skali został uwieczniony na zdjęciu i w ten sposób
obliczymy odległość jaką przebył biegacz. Oczywiście w przypadku PIV proporcje
obrazu ustala się przed pomiarami, ale polega to na tym samym – w zasięgu
aparatów umieszczamy znacznik i ręcznie zaznaczmy specjalne punkty, które
posłużą do ustalenia skali obrazu. Jeżeli poradzimy sobie z tym wszystkim
wystarczy w prosty sposób podzielić drogę przez czas aby obliczyć prędkość. Jeżeli
teraz dokonamy tego dla każdych kolejnych dwóch zdjęć uzyskamy serię takich
obrazków pokazujących prędkość (kontury) co pozwoli nam na utworzenie całkiem
ciekawego filmu obrazującego jak zmieniała się prędkość w trakcie pomiarów.
W przypadku biegacza
sprawa jest prosta, każdy z nas jest w stanie wypatrzeć ulubieńca w tłumie.
Jednak jak już wspomniałem aby wizualizacja była możliwa do płynu dodaje się
specjalnego roztworu tworzącego drobinki (stąd w nazwie Particle z ang.
drobinki), które w losowy sposób przepływają w całej objętości. Skąd zatem
wiadomo, które drobinki nas interesują? W tym celu używa się najfajniejszego
gadżetu na świecie. Lasera. Laser przepuszczony przez specjalne soczewki
naświetla tylko te drobinki (dokładniej płaszczyznę z drobinkami), która
interesuje badacza w danym momencie. To trochę tak jakby na naszego biegacza
świecić reflektorem, żebyśmy nie zgubili go z oczu. Oczywiście pomiary muszą
odbywać się w ciemności, aby światło lasera było odpowiednio widoczne dla
aparatów.
Oczywiście w
zależności od wymagań istnieją różne metody PIV od najprostszej stereoskopowiej
(płaszczyzna) po metody 3D. Jednak zasada działania ich wszystkich jest taka
sama. Powstaje więc pytanie dlaczego w Polsce prawie nikt niema tego sprzętu? Ponieważ
kosztuje on ponad 1 000 000 złotych (słownie: milion
złotych)!!! Odpowiedź choć prosta ciągle przyprawia mnie o ból głowy… skąd
zdobyć takie fundusze?
Ciekawostki:
Milion to zaledwie 6 zer :) ale jakby nie patrzył wciąż sporo. Taki sprzęt wbrew pozorom jest dosyć powszechny w kraju (uczelnie, instytuty, niektóre działy R&D itp.), w porównaniu do ilości klientów na takie usługi, których nie ma niestety zbyt wielu. Oczywiście sprzęt nie jest jednorodny, raczej o bardzo różnym przekroju zakresu możliwości. Problemem jest ograniczenie zastosowania takich pomiarów w przypadkach praktycznych. Wbrew pozorom kluczowym problemem jest współczynnik refrakcji światła w ośrodkach, które stoją przed szkłem obiektywu.
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagę o milionie. Obserwuje artykuły pojawiające się w rożnych czasopismach i nie widuje za dużo (o ile w ogóle) publikacji z PIV. Niestety moje obserwacje są skupione na pewnym zakresie mechaniki płynów i nie obejmują ani fizyki, ani termodynamiki. Możliwe więc, że takich aparatów jest całkiem sporo.
UsuńDodatkowo mój obraz na świat może zniekształcać fakt, że niestety na uczelniach często kupowany jest sprzęt, z którego później nikt nie korzysta. Są pieniądze, a trzeba je wydać bo przepadną. Kupujemy cokolwiek. Sam odbyłem rozmowę o tym ile w Polsce jest anemometrów termicznych MiniCTA gdy kupowałem je dla siebie. Przedstawiciel firmy wprost powiedział, że część uczelni kupowało je bo miało fundusze z UE, ale na tym kończyło się ich wykorzystanie.
Dzięki za uwagę, następnym razem będę ostrożniejszy w formowaniu takich krytycznych opinii :)
Jest dokładnie tak, jak piszesz. Dodam tylko, że jeśli chodzi o systemy PIV samej tylko marki LaVision jest co najmniej 10 różnych takich systemów dostępnych na polskich uczelniach i w instytutach.
Usuń