Plankton, pierwsze płuca oceanu.
Słyszeliście o czymś takim jak
plankton? Pewnie tak. Wiedzieliście jednak, że plankton składa się zarówno z bakterii
(bakterioplankton), roślin(fitoplankton) oraz zwierząt (zooplankton)? Jaki
znaczenie ma dla nas plankton i czemu powinniśmy się nim interesować? Czy jego
stan ma wpływ na to co pojawia się na naszych talerzach? O tym powiemy sobie
dzisiaj.
Plankton, pierwsze płuca oceanu.
Jakieś dwa lata temu popularna w
mediach stała się informacja jakoby ocean produkował połowę całego tlenu na
naszym globie. I jest to oczywiście prawda. Nie wiem do końca jakie są źródła tego
twierdzenia, ale grono dziennikarzy powołuje się na raport Międzynarodowego
Programu o Stanie Oceanu (ang. The
International Programme on the State of the Ocean, IPSO), którego roboczą
wersje możecie znaleźć tu. Z tego co rozumiem tezy takiej nie ma w raporcie,
ale wypowiedzi naukowców zajmujących się zawodowo badaniem morza i oceanów
potwierdzają powyższą tezę. Ponadto niektóre źródła popularnonaukowe, jak choćby
National Geographic czy BBC mówią o 70, a nawet 85% udziale oceanów w produkcji
tlenu.
Rysunek 1. Okrzemki pod mikroskopem, jeden z podstawowych składników fitoplanktonu (źródło: Wiki) |
Za powyższy stan rzeczy odpowiada
przede wszystkim fitoplankton składający się z sinic, zielenic, okrzemki i
innych. Organizmy te produkują tlen w procesie fotosyntezy, która jest im
niezbędna do oddychania. Co ciekawe są one pożywieniem dla zooplanktonu, którego
obecność odpowiada zmniejszenie ilości węgla w atmosferze (węgiel jest
podstawowym budulcem żywych organizmów). Jednak jesteśmy tu jednak, aby porozmawiać
o mechanice płynów, a nie o globalnym ociepleniu i znaczeniu oceanów. Przejdźmy
więc do meritum.
Życie zooplanktonu to nie bajka.
Wyobraźcie sobie, że macie niespełna 2mm długości (rozmiar zooplanktonu jest naprawdę
zróżnicowany, najmniejsze organizmy mają mniej niż 50μm, a największe ponad 20cm) i
musicie poradzić sobie w świecie pełnym prądów wodnych, fal i ryb, które na was
polują. Przy takich rozmiarach i metodzie poruszania się, opartej na
wiosłowaniu nóżkami, kluczową role pełni lepkość wody (o lepkości pisałem
tutaj), a nie jej gęstość jak w przypadku dużych organizmów. Poruszanie się
planktonu przypomina więc bardziej brnięcie przez melasę niż to co my utożsamiamy
z pływaniem.
Plankton płynący przez ocean
zostawia za sobą ślad w wodzie, który wykorzystywany jest przez ryby w czasie polowania.
Ocieplenie oceanów powoduje zmniejszenie lepkości wody, co z kolei ułatwia
planktonowi poruszanie i jest utrudnieniem dla drapieżnych ryb. Naukowcy
zauważyli jednak coś jeszcze. Zwiększenie temperatury sprzyja powstawaniu nowego
typu planktonu. Planktonu poruszającego się z ogromną prędkością bo aż 500
długości ciała na sekundę. To tak jakby ludzie biegali z prędkością prawie 3 500
km/h. Dużo prawda?
Nie jest to oczywiście najlepsza
informacja dla ryb, które się tym planktonem żywią. Obserwacja ta może
tłumaczyć zapaści, które da się obserwować w populacjach ryb takich jak dorsz i
plamiak (łupacz).
Mógłbym napisać jeszcze, że
mówimy o ociepleniu oceanów o ok. 0,7°C,
a wszystko wskazuje na to, że będzie gorzej. Mógłbym napisać również o tym, że
nadmiar fitoplanktonu nie sprzyja natlenieniu oceanów czego między innymi efektem
jest powstawanie martwych stref w oceanach, których wielkość jest porównywalna
do Unii Europejskiej. Jednak mam nadzieje, że powyższy artykuł chociaż trochę
pokazał wam jak skomplikowany jest temat globalnego ocieplenia i jak ważna w
nim jest mechanika płynów.
Na koniec polecam film, który stał się inspiracja dla tego wpisu. Warto obejrzeć, choćby dla ujęć.
Na koniec polecam film, który stał się inspiracja dla tego wpisu. Warto obejrzeć, choćby dla ujęć.
Ciekawe linki i artykuły:
1. Blog Nauka o klimacie
2. Rzeczowe podsumowanie raportu IPSO(ang)
3. Wpis o oceanach jako drugie płuco, wraz z odniesieniem do IPSO
Komentarze
Prześlij komentarz